13 kwietnia 2013

Glossybox jak to w kwietniu, trochę tego, trochę owego..

Kwietniowe pudełko Glossy otwarte. Oto co w nim znalazłam:



Pierwsza rzecz, którą chwyciłam w dłonie to dezodorant nawilżający RSS Dermo Rassoul. Nie kojarzę tej firmy, ale dezodorant ma bardzo przyjemny zapach i nie ma w składzie alkoholu. Używając ostatnio dezodorant w sztyfcie Dove jakoś nie czuję się zbyt komfortowo, miałam kupić swego pewniaka (świetny Yves Rocher z zieloną herbatą), ale jak dostałam ten, w dodatku w pełnowymiarowym opakowaniu, i jeśli się sprawdzi, to u mnie zostanie.


Kolejną rzeczą jest peeling cukrowy Yasumi. Firma kojarzy mi się z depilacją laserową IPL i różnymi zabiegami. Peeling po pierwsze pięknie pachnie, świeżymi cytrusami! Po drugie dobrze ściera, cukier się szybko nie rozpuszcza, jest dość ostry. Po trzecie natłuszcza skórę olejkami, co uwielbiam i staje się ona delikatna i pięknie pachnąca.. Polubiłam ten peeling już po pierwszym użyciu :) Pojemnik prawdopodobnie użyję jeszcze przekładając do niego bieżący peeling idąc na basen lub zabiorę w podróż.

Rzeczą, która mnie najbardziej zainteresowała w tym boxie, jest intensywne serum rewitalizujące BIOLIQ. Szklana butelka z pipetą, świetnie opisane opakowanie, z fachowymi nazwami: "laktony seskwiterpenowe", "keranocyty", "preadipocyty", "adipocyty", których na razie nie rozumiem, ale już z "ekstraktem z kawioru" nie miałam problemu.. ;) Sera lubię, są bardziej skoncentrowane niż kremy i szybciej widać rezultaty. To serum pachnie dość nienarzucająco, na twarz i dekolt położyłam dwie pipetki, cera stała się lepka niestety i jakieś 5 minut to się wchłaniało. Miałam uczucie lekkiego ściągnięcia. Czyżby to było to 'modelowanie twarzy' czyli po prostu lifting (naciąganie)? 


Następny produkt to organiczny krem do ciała Love me Green, 99% natural. Składa się z wyciągu z liści aloesu, olejku migdałowego z farm organicznych oraz kilkunastu innych rzeczy, co widać na załączonym zdjęciu. Ma przyjemny zapach, żółtawy kolor, szybko się wchłania w dłonie, które nim wysmarowałam, nie jest tłusty, a ja mam ochotę się gładzić po dłoni, bo jest tak a przyjemnie miękka i aksamitna w dotyku.. Szkoda tylko, że produkt drogi, bo 200ml kremu to 129zł. My dostajemy 30ml. Tak akurat do torebki :)


Charmine Rose z serii Salon & SPA: nawilżająca emulsja do stóp. Całkiem przyjemnie, owocowo pachnie, dość intensywnie, co chyba jest domeną tej marki.. Ma poprawić kondycję stóp, można stosować do masażu, czyli pewnie szybko się nie wchłania ;) oraz można stosować jako podkład pod ... płat gipsowy?? Aż się zainteresowałam co to.. :) Otóż jest to okład z mokrych pasów, które po ok. 20min. twardnieją i zdejmuje się je jak odlew ciała. Pod te płaty daje produkt kosmetyczny, czyli np. ten krem.

Dodatkowo dostałam w pudełku prezent od Glossy: zestaw 5 gumek do włosów w jaskrawych kolorach, kartkę z opisami produktów, zniżkę na zabiegi w Yasumi 40zł (skorzystam) oraz voucher 40zł na zakupy w sklepie internetowym Love me Green (gdy wyda się tam przynajmniej 200zł).


Nie do końca rozumiem tylko tematykę pudełka.. ma ono zachęcać do aktywności fizycznej. Nie wiem, czym zachęca, bo nie ma tu nic, oprócz napisu "kwiecień to pora na wyjście z siłowni na powietrze .. rower lub rolki"? Kosmetyki nie mogą zachęcić w żaden sposób do sportu, więc temat jak z choinki trochę i nijak nie pasuje do kosmetyków z pudełka. Ewentualnych powiązań do sportu szukać można trochę na siłę, a właściwie dopasować można jedynie dezodorant i gumki do włosów.

Czy mi się pudełko podoba? Podoba, chociaż chciałabym w każdym dostać coś, co bym chwyciła z zachwytem krzycząc: "moje Ci to"! A przy tym pudełku tak nie krzyczałam :)

1 komentarz:

  1. żadnego z tych produktów nie znam :P ale krem do ciała wygląda ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń