03 stycznia 2013

Lakiery Jolly Jewels maniactwa cz.2

Pomimo tego, że o pierwszych zakupach lakierów Golden Rose z serii Jolly Jewels pisałam całkiem niedawno, lakiery mnie i Madziuli się tak spodobały, że wzięłyśmy i kupiłyśmy nowe kolory :) Jak szaleć to na całego, a nie półgębkiem. Oto moje następne cztery kolory. Od razu powiem, że z tych czterech najbardziej podbiły me serce dwa środkowe, są prześliczne!

Od lewej: 101, 109, 104, 112

Od lewej: 101, 109, 104, 112

Od lewej: 104, 112

Od lewej: 101, 109, 104, 112

Od lewej: 101, 109, 104, 112

I jak ostatnio, pokuszę się o nadanie własnych nazw lakierom i ich krótki opis:

nr 101 - snowlight - przezroczysty top zawierający flejksy, czyli małe płatki flackies, mieniące się na złoto, zielono, niebiesko w zależności od padania światła. Nadaje się głównie do ożywiania manicure i nadawania mu trójwymiarowości i delikatnego błyskania podczas ruchów ręką.

nr 109 - poziomkowy - żelkowa baza, półprzeźroczysta, mleczno-różowa, w której zatopione są białe, matowe okrągłe płatki brokatu oraz nieco większy brokat, błyszczący na ciemnoróżowo - dla mnie poziomka i tyle :)

nr 104 - rose jewels - bardzo intrygował mnie ten kolor i słusznie! To przepiękna, chłodno-różowa wersja złotego lakieru nr 103. Przepiękny odcień ciemnego, chłodnego różu w kierunku wina... dosłownie mnie oczarował... żelkowa baza nasycona wręcz mnóstwem drobinek i brokatu w kolorach winnego różu i różu chłodnego. Mam wrażenie istnienia bladoróżowo-złotego brokatu, takiego jak w 103. Przepiękny lakier!

nr 112 - adore lilac - formą podobny do 103 i 104, czyli mocno nasycony brokatem w fioletowym odcieniu majowej kiści pachnącego bzu, z prześwitującymi przez 'kwiaty' błyskami porannego słońca.. Ech, rozmarzyłam się :) Te błyski słońca to bladozłoty brokat.

Czy tylko mnie przeszkadza brak nazw tych pięknych, biżuteryjnych lakierów?


21 komentarzy:

  1. Często te nazwy są wymyślane na siłę... to jak z farbami do malowania ścian. W jednym sezonie ten sam kolor farby nazywa się delikatną morelą, a w drugim tropikalną brzoskwinią ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak jest pięćdziesiąt kolorów to mógłby być problem :) Na szczęście dla mnie Jolly Jewels ma 17 kolorów, inaczej poszłabym z torbami ;) A dla 17 kolorów można się pobawić w nazywanie..

      Usuń
  2. Mi też brakuje nazw, bo można by było poszaleć. Najbardziej podobają mi się takie jak 109, który tutaj pokazałaś, 110 i 105. Szczególnie ten ostatni i tylko czekam na wyzdrowienie i zakupy! :) Chociaż jakbym miała dużo większe fundusze to bym prawie wszystkie kupiła :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczne są te lakiery. Szczególnie 109<3 ;)

    Obserwuje :)

    OdpowiedzUsuń
  4. świetne są te lakiery! nie dziwi mnie wcale, że robią taką furorę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Śliczne kolory :)

    OdpowiedzUsuń
  6. 109 wygląda pięknie, ale mam złe wspomnienia z tą firmą (lakiery bardzo niszczyły mi paznokcie), więc się nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz, zupełnie w tych kategoriach pogorszenia się stanu moich paznokci nie pomyślałam. Dziękuję za uwagę poobserwuję teraz baczniej przyczynowość rozdwajania się płytki do płowy paznokcia.

      Usuń
    2. O, ja też będę obserwować, ale Madziul, my te lakiery od niedawna mamy..

      Usuń
  7. W mojej kosmetyczce zdecydowanie brakuje takich świecidełek. Muszę to nadrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja myślałam, że kupując 3 na raz oszalałam :D:D

    OdpowiedzUsuń
  9. Wszyscy mają te lakiery tylko nie ja :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapraszam do mnie na konkursik:)
    http://agathevanilla.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Cześć! Nominowałam Cię do Liebster Blog Award.
    http://patrycja-doruch.blogspot.com/2013/01/liebster-blog-award.html

    Oczywiście obserwuję! I pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale szalejesz! Widzę, że GR zawładnęło blogosferą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo fajne lakiery mają :) Ja się nimi zainteresowałam właśnie od tej serii, a zdążyłam polubić też Rich Color :)

      Usuń