Opisywałam niedawno lakier Essence z serii Colour & go w nowej buteleczce. Ten kremowy
lakier w lazurowym kolorze o nr 128 let's get lost szybko stał się moim ulubieńcem, ponieważ podoba mi się w nim wszystko: kolor, boski pędzelek i trwałość. Jak tylko zaczęły się pojawiać lakiery odnowionej serii w polskich drogeriach, kupiłam jeszcze dwa: przyszarzały błękitniak
127 i love bad boys oraz szaraczek
142 grey-t to be here lakier, który w pierwszej chwili wydawał mi się za szary, w drugiej zaintrygowały mnie różowawe drobinki, w trzeciej chwili przestały mi się podobać wszystkie lakiery obok i nie było wyjścia, jest mój :)
Od lewej Essence Colour & go: 128 let's get lost, 127 i love bad boys, 142 grey-t to be here
Od lewej Essence Colour & go: 128 let's get lost, 127 i love bad boys, 142 grey-t to be here
Rozterka jest taka, że o ile lazurowy lakier trzyma się u mnie średnio 3 dni, to nowo zakupione lakiery nie wytrzymują nawet jednego dnia! Trwałością jestem bardzo rozczarowana.. Mimo pięknego koloru, mimo wspaniałego pędzelka i konsystencji i zastosowania topu Seche Vite, nie dam rady nosić tych dwóch lakierów: błękitnego i szaraczka i cieszyć się pięknymi kolorami na paznokciach. Ależ jestem zła. Mam jeszcze teorię, że tylko lakiery z drobinkami tak źle się trzymają, lazurowy drobinek nie posiada, to typowy krem. Ale, żeby się o tym przekonać muszę kupić jeszcze jeden laker, tym razem bezdrobinkowy..
A może któraś z Was ma kremowy lakier z tej nowej serii i napisze mi, jaka jest jego trwałość?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz